Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:0

Biuro Prasowe Legia Warszawa tekst Izabela Kruk , zdjęcia Mateusz Kostrzewa/legia.com

Legia Warszawa wygrała 1-0 z Jagiellonią Białystok w meczu 16. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.​

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)

Żółte kartki: Nastić (6’), Prikryl (35’), Romańczuk (57′) – Luquinhas (74’)

Legia Warszawa: Boruc – Jędrzejczyk (Johansson 10’), Wieteska, Hołownia, Ribeiro – Slisz – Skibicki, Josue, Luquinhas (Martins 87’), Mladenović – Emreli
Rezerwowi: Miszta, Johansson (Rose 46’), Martins, Pekhart, Celhaka, Włodarczyk, Rose (Pekhart 66’), Kisiel, Ciepiela

Jagiellonia Białystok: Dziekoński – Přikryl (Trubeha 84′), Puerto, Augustyn (Matysik 66′), Pazdan, Nastić (Wdowik 76′) – Černych, Pospíšil (Mystkowski 67′), Romanczuk, Bida (Olszewski 46′) – Żyro
Rezerwowi: Jasionek, Mystkowski, Bitok, Trubeha, Olszewski, Tabiś, Wdowik, Matysik, Toporkiewicz

Konferencja prasowa 

Trener Marek Gołębiewski:

– Za nami trudny mecz, który kosztował nas dużo zdrowia. W zespole pojawiły się kolejne urazy. Lindsay Rose ma złamany nos, a Artur Jędrzejczyk złamany obojczyk. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Cieszę się z pierwszego zwycięstwa w lidze pod moją wodzą. Moim piłkarzom należą się duże brawa za walkę i poświęcenie. Chcemy żeby Legia zawsze grała z taką mocą i taką werwą jak dzisiaj.

– Mattias Johansson poczuł mięsień dwugłowy. Jutro będziemy wiedzieć wszystko dokładniej. Dziś mogłem wziąć na ławkę Maika Nawrockiego, ale chciałem, żeby przeprowadził jeszcze jedną jednostkę treningową. Na środę będzie gotowy.

– Zagraliśmy skutecznie w obronie. Artur Boruc na pewno jest wielką postacią w zespole. Wniósł dużo spokoju i doświadczenia i to było widać na boisku.

– Szczęście w nieszczęściu, że Johansson zgłosił kontuzję w przerwie, bo w przeciwnym razie kończylibyśmy ten mecz w dziesiątkę. Pozycja prawego obrońcy okazała się dzisiaj feralna. Sytuacja zdrowotna jest trudna, ale mamy szeroką kadrę. Ostatnio włączyłem do kadry pierwszego zespołu trzech zawodników występujących w rezerwach. Każdy z nich zapracował sobie na to ciężką pracą i dobrą dyspozycją.

– Każdy z trzech zgłoszonych zawodników ma szansę na debiut. Wszystko zależy teraz od nich. Nie przekreślam szansy na grę żadnego z tych zawodników.

– Luquinhas ma stłuczony piszczel. Ten uraz jest jednak taki, że jeżeli nasz piłkarz przyłoży dużo lodu, to powinien być gotowy na kolejny mecz.

Mateusz Hołownia:

– W końcu. Czekałem na swoją szansę, dziś trener dał mi zagrać od początku. Skończyło się 1:0, zagraliśmy na zero z tyłu – wreszcie wygraliśmy, więc cała drużyna jest zadowolona.

– Trochę lat jestem już w Legii, ale w takiej sytuacji nie byłem nigdy. Mam nadzieję, że to zwycięstwo popchnie nas do przodu, doda pewności siebie i pozwoli złapać serię zwycięstw, by móc gonić czołówkę. Na pewno pomógł nam Artur Boruc, który jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Było to bardzo cenne w końcówce, bo w linii obrony kończyliśmy naprawdę młodym składem. Artur dodaje pewności siebie, dużo podpowiada, a to z pewnością bardzo pomaga, zwłaszcza pod koniec meczu, gdzie musimy zagrać mądrze i wyszarpać zwycięstwo.

– Od początku widać było jakie będzie to spotkanie. Jagiellonia grała agresywnie, my wyszliśmy z nastawieniem, że kiedy jak nie dzisiaj. Wszyscy daliśmy z siebie 100%, ale przytrafiło się sporo kontuzji. Nad tym ubolewamy najbardziej, bo choć cieszymy się zwycięstwa, to mogą nam odpaść kluczowi zawodnicy. Artur ma coś z obojczykiem, Luqui jest poobijany, Lindsay skończył ze złamanym nosem. Pokazaliśmy charakter, dużą wolę walki, ale niestety są kontuzje, które mogą wykluczyć tych ważnych zawodników.

– Mam nadzieję, że to definitywny koniec tej czarnej serii. Już w środę gramy kolejny mecz z Motorem Lublin i na tym chcemy się skupić. Chcemy wygrać Puchar Polski, więc wszystko na środę i jedziemy po awans.

Artur Boruc:

– Jestem w bramce po to, żeby pomóc drużynie i zawsze staram się to robić. W pewnym momencie faktycznie się zdenerwowałem. Straciliśmy drugiego zawodnika w podobny sposób. Należał nam się rzut wolny. Uważałem, że piłka należy się nam. Mam nadzieję, że z kontuzjowanymi zawodnikami wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki!

– Kibicuje Legii zawsze, bez wzglęcu na to czy wygrywa, czy przegrywa. U kibiców widać rozgoryczenie z powodu porażek. To dla nas trudny moment, dla całego klubu. Mam nadzieję, że zrobiliśmy pierwszy krok, żeby było lepiej. Jestem w Legii od dawna, wiem, z czym to się je. Większość nowych piłkarzy, którzy tu przychodzą, nie ma pojęcia jak to jest być zawodnikiem Legii. Do każdego meczu podchodzę z pełnym zaangażowaniem, mimo że mam 41 lat. Charakteru w szatni na pewno nie brakuje, podobnie jak jakości, ale do końca nie potrafiliśmy pokazać tego na boisku. Mam nadzieję i wierzę, że będzie lepiej.

– Jest bardzo dużo spraw, które zostały pominięte, nie tylko przygotowanie fizyczne. My, piłkarze, jesteśmy tak samo odpowiedzialni za wyniki, jak sztab czy pracownicy klubu. Dużo spraw zadecydowało, że jesteśmy obecnie w czarnej… dziurze

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*